Naturalna kolorówka – naturalna pielęgnacja to nie wszystko! Warto zwracać również uwagę na skład kosmetyków do makijażu, aby cieszyć się lepszą cerą. Jakich kosmetyków używam?
Kolorowe makijaże podobają mi się na innych, ale sama na razie nie czuję się w nich najlepiej. Nie maluję się też codziennie – czasem nakładam tylko korektor pod oczy i delikatnie maluję usta. Z natury mam bardzo blade usta i jeśli ich nie pomaluję, mam wrażenie że w ogóle ich nie widać.
Mam mało kosmetyków, ponieważ jeśli nie używam jakiegoś produktu przez dłuższy czas, po prostu oddaję go komuś innemu. Żaden kosmetyk w mojej małej kolekcji nie jest przypadkowy – moje zakupy kosmetyczne są bardzo przemyślane. Może nawet za bardzo? Zanim cokolwiek kupię, przeglądam Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu negatywnych opinii. W ten sposób doszłam do zestawu, który sprawdza się u mnie idealnie – są to prawdziwe perełki, które mogę polecić z czystym sumieniem!
Poniżej opisuję konkretne produkty w kolejności, w jakiej codziennie ich używam. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich propozycji!
MOJA NATURALNA KOLORÓWKA – ULUBIONE NATURALNE KOSMETYKI KOLOROWE:
Cienie do powiek Bare Minerals – The Power Neutrals
To moja pierwsza paletka cieni. Mają bardzo dobry skład, ale jeśli interesują Was tylko bardzo zdrowe kosmetyki, z marką Bare Minerals lepiej uważać i zawsze sprawdzać składy poszczególnych produktów – bywa różnie. Pierwszego cienia po prawej stronie na dole używam najczęściej – podkreślam nim delikatnie brwi i nakładam go w załamanie powieki. Najjaśniejszym błyszczącym cieniem (pierwszy od góry po lewej) codziennie rozświetlam wewnętrzny kącik oka i nakładam go na całą powiekę – tak podoba mi się najbardziej.
Eyeliner Physician’s Formula (czarny)
To jedyny kosmetyk z całej kolekcji, do którego nie jestem w 100% przekonana, ale wiem, że na razie nie znajdę lepszego eyelinera. Jest cudowny! Pięknie się rozprowadza i naprawdę BARDZO ŁATWO zrobić nim kreskę – umiem posługiwać się tylko nim, każda próba użycia jakiegokolwiek innego eyelinera kończy się porażką, czarną powieką i sklejonymi rzęsami ☺️ Ten jest idealny, a jedyny mankament to phenoxyetanol w składzie – substancja konserwująca, uznawana za toksyczną i zakazana w Japonii. Nie używam tego eyelinera codziennie i cały czas rozglądam się za innym eyelinerem w takiej formie – tym razem z idealnym składem. Może macie coś do polecenia? ☺️
Maskara Avril
Przez bardzo bardzo długi czas używałam tuszu do rzęs z Lily Lolo – ma świetny skład i podobał mi się efekt na rzęsach, ale stwierdziłam że poszukam czegoś nowego. W maskarze Lily Lolo formuła jest genialna, ale nie do końca podoba mi się tradycyjna szczoteczka – wolę silikonowe. Nie znalazłam jednak jeszcze wartej uwagi maskary z dobrym składem z taką szczoteczką. Postanowiłam wypróbować tusz do rzęs Avril – szczoteczka jest bardziej praktyczna, szybko maluje się nią rzęsy. Dam znać jeśli tusz się sprawdzi!
Korektor (01) – Dr Hauschka
Korektora Dr Hauschka używam pod oczy. Świetnie stapia się z moją skórą – nie ma mowy o rolowaniu, ponieważ cienka warstewka korektora jakby zastyga po kontakcie ze skórą. Zanim go kupiłam, zawsze miałam problemy z kremowymi korektorami rolującymi się w załamaniach. Ten jest idealny, cienie pod oczami są ukryte, a skóra wygląda na rozświetloną, przy czym nie widać żebym się malowała – taki efekt lubię najbardziej!
Podkład 4 in 1 Pressed Mineral Makeup SPF 15 (Light/Clair) – Pür
Podkładów mineralnych używam od kilku lat, ale za każdym razem irytowała mnie sypka forma produktów. Rozglądałam się więc za podkładami prasowanymi o dobrym składzie, bez phenoxyetanolu. Znalazłam Pür i dla mnie jest idealny – nie robi maski na twarzy, nie wysypuje mnie po nim (a mam cerę skłonną do niedoskonałości) i wygląda bardzo naturalnie. Jak na podkład naturalny krycie jest naprawdę bardzo przyzwoite. Denko jest już coraz większe i na pewno wkrótce kupię kolejne opakowanie.
Rozświetlający róż Fruit Pigmented Luminizer – 100% Pure
Po raz pierwszy zobaczyłam ten kosmetyk na kanale Youtube Nissiax83. Akurat szukałam dla siebie rozświetlającego delikatnego różu o naturalnym składzie i postanowiłam spróbować. Tym różem naprawdę nie da się zrobić plam. Ma bardzo naturalną pigmentację, ale jednocześnie daje mocne rozświetlenie. Do tego jest niezwykle wydajny!
Pomadka Blood Orange – 100% Pure
Od zawsze rozglądałam się za idealną czerwoną pomadką o chłodnym odcieniu z naturalnym składem. Blood Orange jest wspaniała i od tygodnia (czyli od kiedy przyszła do mnie paczka z zamówieniem) używam jej codziennie. Można stopniować jej pigmentację i podkolorować tylko lekko usta, albo uzyskać bardzo mocny, intensywny kolor. A w połączeniu z błyszczykiem w odcieniu Berry od Inika daje fantastyczny efekt głębokiej wiśni!
Błyszczyk do ust (Berry) – Inika
Kupiłam go na ostatnich Ekocudach. Jeśli lubicie mocniejszą pigmentację i zdecydowane kolory na ustach – bardzo polecam. Daje wspaniały ciemny wiśniowy kolor, przy czym możecie stopniować pigmentację. Jeśli nałożycie mało produktu, efekt będzie bardzo naturalny.
A jak wygląda Wasza naturalna kolorówka? Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Macie swoje ulubione kosmetyki do makijażu bez chemii? ❤️